Zielony trabant
Om bogen
Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Takich książek brakuje na rynku polskich kryminałów zdominowanym przez „poważne” powieści. Dobrze, że autorki zasiadły do klawiatur i wypełniają tę lukę. Dwie siostry, zorganizowana i perfekcyjna Ewelina oraz roztrzepana i nieśmiała Lilka dziedziczą po ciotce hotel. Żaden Marriott czy Hilton tylko dosyć nędzny dom wypoczynkowy. Lilka, pomimo różnych zdroworozsądkowych argumentów rodziny, postanawia hotelu nie sprzedawać, tylko objąć w posiadanie i zrobić z niego miejsce modne, urocze i z klasą. [portalkryminalny.pl]
Zaprzyjaźnione na śmierć i życie kumpelki, nieoczekiwany spadek po zapomnianej ciotce oraz wizja nowego życia w odziedziczonym hotelu z dala od miasta. Tak sielankowo mógłby wyglądać scenariusz bajkowego melodramatu – ale bohaterkom „Zielonego trabanta” wszystko idzie na opak. Okazuje się, że doskonale prosperujący za dawnych czasów hotel, teraz odstrasza mocno peerelowskim wyglądem i znajduje się na skraju upadłości. Podjęte próby przywrócenia mu dawnej świetności wydobywają na światło dzienne skomplikowane rodzinne tajemnice oraz zależności. Przyjaciółki muszą stawić czoło kiepskiemu personelowi, głodnym gościom, nachalnemu byłemu mężowi, lokalnym cwaniaczkom oraz żądnym krwi gangsterom. [tylna strona okładki, Nowy Świat 2008]
Mamy wątek kryminalny z niepozornym, gapowatym kucharzem w roli głównej i grupką marnych gangsterów, którzy wplątują go w kradzież sporej sumki. Oraz wątek obyczajowy, w którym dwie siostry dziedziczą podupadły perelowski hotelik. Dwie zdawałoby się odmienne historie, prowadzone przez autorki równolegle, dość szybko łączą się splatając w ściśle logiczną całość. I choć wątek obyczajowo-humorystyczny jest znacznie bardziej rozwinięty niż wątek kryminalno-gangsterski, to jako całość książka jest wspaniałym czytadłem na letnie wieczory. Polecam. [ArtMagda, subiektywnieoliteraturze.blogspot.com]
Szczepańska i Gacek bardziej stawiają w tej książce na miłość, na damsko-męskie relacje, na flirt i płynące z tego wszystkiego niewytłumaczalne poczucie szczęścia, niż na komizm i kryminalną intrygę. I dobrze, bo są w tym świetne. Z historii, z której miał się zrodzić kryminał, powstało niezłe czytadło, do którego chce się wracać. A chociaż momentami wydaje się, że proporcje powieści wymknęły się autorkom spod kontroli, czyta się tę książkę z przyjemnością. [mrowka, granice.pl]
Niby babskie czytadło a tak wciągnęła że musiałam czytać w pracy pod biurkiem bo nie mogłam się oderwać. Polecam. [Malinka, lubimyczytac.pl]
Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.
Tekst: Nowy Świat, Warszawa 2008.
Projekt okładki: Agnieszka Herman.
Sprog:
Polsk