Dowcipna opowieść o różnych dziwnych i śmiesznych sprawach z czasów PRL-u, kiedy to jedynie słuszne i zbawienne dyrektywy wszechobecnej i wszechwładnej wówczas Partii, co rusz zderzały się z polskim cwaniactwem i relatywizmem ludu pracującego miast i wsi. Rzecz dzieje się bowiem w Polsce gminnej i powiatowej, w dodatku w zgodzie z jej specyfiką, gwarą i folklorem. Prześmieszne, choć traktowane na poważnie, relacje ówczesnych aktywistów partyjnych, mówią dziś więcej o bzdurności tamtego ustroju, niźli wszystkie późniejsze uczone rozprawy.