Bazyli Pieczuro, zwany Bazyliszkiem, snuje opowieść o swoim mieście. Opisuje jego malownicze położenie, zwraca uwagę na zieleń roślin i ptactwo. Wspomina obskurną kawiarnię oraz jej właściciela. Ironicznie wzmiankuje o relacjach łączących go z innymi mieszkańcami miasteczka. W rozmowie z Pieczurą są wylewni i serdeczni, natomiast faktycznie mają go za człowieka złośliwego oraz różnego od nich samych. Sąd ten wiąże się z historią, która miała miejsce po przybyciu nijakiego Barycza.