Bez jego wynalazków nie byłoby prądu przemiennego, turbin w elektrowniach wodnych, pilota do telewizora, robotów przemysłowych a nawet... radia czy telefonii komórkowej.
Genialny i zazdrosny, skonfliktowany z Marconim – o wynalazek radia, z Edisonem – praktycznie o wszystko: o zasady, pieniądze i podpatrzone wynalazki. Nominowany do nagrody Nobla, nigdy jej nie otrzymał. Podobno komitet noblowski zdecydował tak, by nie drażnić innych wynalazców.
Wierzył w teorię płaskiej Ziemi i eter – tajemniczą substancję otaczającą naszą planetę, rewelacyjnie przewodzącą promieniowanie elektromagnetyczne. Twierdził, że skonstruował odbiorniki potrafiące czerpać energię Wszechświata. O tajemniczych urządzeniach, które demonstrował starannie wybranym osobom, krążyły legendy.
Jego twarz gościła na okładce Time’a, wielkonakładowe gazety informowały, że wynalazł tajemniczy promień potrafiący strącić tysiące samolotów z odległości ponad 500 kilometrów.
Pracownia genialnego wynalazcy spłonęła w tajemniczych okolicznościach – wraz z cenną dokumentacją badań. Nigdy nie odnaleziono sprawców.
Wszystko podporządkował swojej pracy, żył w celibacie, nie wiążąc się z nikim. Po śmierci jego ciała nie poddano autopsji, a z mieszkania zniknęły zapiski naukowe i czarny notatnik opatrzony napisem „Sprawy rządowe”. Wszystkie posiadłości należące do Tesli zostały skonfiskowane przez urząd o nazwie Powiernictwo Majątków Obcokrajowców, pomimo, że był on pełnoprawnym obywatelem Stanów Zjednoczonych.