Chłopiec, na którego wołali Vitello, mieszkał w szeregowcu niedaleko obwodnicy. Wiadomo, że nie mieszkał sam, mieszkał tam z mamą. I nigdy się nie nudził.
Mama Vitella miała nowiutki samochód. Prawie nowiutki. Właściwe to miała go mama, która bardzo się bała, żeby nie zarysować lakieru. Było to bowiem audi. Zazwyczaj stało sobie lśniące na podjeździe. Vitello natomiast miał świetną zabawę z piłką i grabkami. I bawił się za blisko samochodu…